sobota, 27 kwietnia 2024

17 • Chora

 Hejka!

Dieta była jeszcze przez kolejny tydzień  ale od czwartku złapała mnie grypa żołądkowa, także wiecie...

Po 2 tygodniach diety zeszło może z 0,5kg a tutaj 3 dni choroby i -2kg na wadze, także mamy 68kg. Jestem pusta w środku, dosłownie. Zobaczymy czy się to utrzyma, gdy będę mogła zacząć jeść normalnie.

Dzisiaj zjadłam 2 tosty z masłem tylko i chyba tyle na razie jestem w stanie strawić.

W pracy miałam masakrę. Nie wiem co się stało menadżerowi, ale był bardziej arogancki i agresywny niż zwykle. To taki chuj trochę jest, którego da się lubić. Ale można mu tłumaczyć coś, co będzie zgodne z tym co chciał a  on jakby nie słuchał i mówi: to ma być zrobione teraz. 2 osoby gdy później poszłam robić swoje to na niego wywaliły, że ma się odzywać do mnie normalnie :p Pracuję z samymi facetami to mam takie wsparcie w nich często, było mi miło pomimo, że nie byłam przy tej sytuacji. Potem przyszedł mój drugi szef spytać czy wszystko ok, kolejna osoba też  a ja myślę o co chodzi. Bo byłam wtedy z rana jak na mnie wyskoczył taka jeszcze rozchorowana, zmęczona i powiedziałam, że czuję sie zaatakowana, ale nie doświadczyłam tego jak końca świata czy coś.

Już chyba będzie okej, nie wiem. Mam też pomoc w pracy, 24 latek, ex model, strasznie wylewny. Ciągle o sobie mówi, nie takim wychwalającym tonem czy coś, po prostu normalnie, ale za dużo prywaty, ile lasek modelek zaliczył itd, sytuacje z życiax pokazuje mi zdjęcia z sensi z Calvina Kleina, torebki z Diora za 3000euro, Porsche za parędziesiąt tysięcy euro jakie miał. A takto się rostal z matką dziecka i większość poszła na nią a on musi płacić alimety. Ja sobie myślę: za stara na to jestem, wole sama pracować;) tylko jestem za miła i nie potrafię postawić granicy. Też w pierwszym tygodniu pracy niektórzy ludzie są zbyt socjalni, otwarci, chcą się pokazać z dobrej strony i wtedy jest ta wylewność i natłok słów. Nie wiem ile wytrzymię  ale mój szef chyba nie jest z niego zadowolony, bo wykazuje za mało inicjatywy. 

Takie perypetie różne, chyba czas jest dość dziwny, bo u większości osób które znam dzieje się coś nie tak. Trzeba przeczekać.

PS i do tego rower na który czekałam miesiąc, miał przyjść wczoraj. Chłopak miał w określonych godzinach na dupie siedziec w domu i czekać aż dostawca go przywiezie a ten se poszedł do rodziców. Myślałam, że go zabije wczoraj:p

sobota, 20 kwietnia 2024

16 • Dieta

 Hejka,

Ostatni tydzień wyglądał mniej więcej tak:










Znalazlam bardzo fajne wege zamienniki fileta z kurczaka i łososia, dosłownie ta sama konsystencjq.

Cały tydzień udało mi się trzymać zdrowego odżywiania. W czwartek byliśmy w szpitalu na oddziale ginekologi/płodności.

Zważyli mnie i zmierzyli, jestem niższa i cięższa niż myślałam:p wyszło 70.9kg (po odjęciu kilograma już) Masakra. Znowu jestem na najcięższym poziomie. Ta 7 to moja baaardzo mocna granica, ale na szczęście dzisisj już jest 69.8kg.

I co teraz...miałam badania krwi, chłopak musi też się zbadać i za miesiąc kolejna wizyta już z wynikami. Możliwe, że dostane jakieś hormony, albo raczej anty-hormony na wywołanie okresu co miesiąc, bo ostatni miałam w lutym tego roku. 

Powiem Wam, że gdy tak tam siedziałam zdałam sobie sprawę co robię, że to już i ogarnął mnie taki strach, że chciałam uciec. Boję się trochę, bo posiadanie dziecka wydaje mi się tak abstrakcyjne, ogromna odpowiedzialność. Chcę, ale się cykam. Tylko mam 33 lata i z moimi problemami mogę się starać i latami, takie coś bardzo ciężko przewidzieć.

Zobaczymy, pierwszy krok zrobiony, najważniejsze to teraz dbać o dietę.


niedziela, 7 kwietnia 2024

15 • Napady

 Napady wciąż trwają. Zaczne lato jak zawsze. Gruba i spocona.

Pomimo napadów jadłam też w ten sposób:







Tylko co to zmienia:p dzisiaj zjadłam już 3 lody, 2 kanapki, 2 batony, czekoladkę, pare cukierków...na dodatek idziemy za 2 godziny do resturacja na tapasy i chyba dużo nie zmieszczę. Masakra.

Jak ja bym chciała tak z dwa miesiące być na takim 500kcal. Marzenie, ale wiem że wytrzymałabym góra tydzień. Nie jestem w stanie się ogarnąć, nie chcę tak żyć, ale moja głowa tak mi miesza, słaba jestem teraz bardzo. Próbowałam już zastępować słodycze normalnym posiłkiem, wprowadzać dietę. Wczoraj był super jedzeniowo dzień + zrobiliśmy spacerem 10km a na sam koniec dowaliłam napad. Zmarnowałam piękny dzień.

Z tego jedzenia i złego samopoczucia jestem poddenerwowana, niestabilna, wybuchowa. Nie bez przerwy, ale Wiecie, tak z dupy nagle wybuchne, bezpodstawnie. Na szczęście mam bardzo stabilnego chłopaka, który weźmie i mnie przytuli, nie reaguje na mnie nerwowo. Inaczej byłoby jeszcze gorzej.

Zamówiłam sobie rower z pracy. Do 1000e można coś zamówić płacąc za to później np z wakacyjnej wypłaty albo obniża się wypłata brutto jednorazowo i końcem końców jest to bez btw i wychodzi tak 500e za fajny rower.

Kupiłam Gazelle Esprit Belt 2024, jeszcze tam z HR nie potowerdzili mojego zamówienia  także muszę czekać. I o dziwo rower nieelektryczny, także zobaczymy jak to będzie. 

Napady napadami, ale ruszam się nieco więcej. Chodakowska ma nowe wyzwanie i to bardzk fajne, także ćwiczę te 3 - 4 razy w tygodniu, spacery, w maju dojdzie rower, może basen też. Z tego względu, że skupiamy się na domu j na razie nie jedziemy na żadne wakacje to fajnie byłoby pozwiedzać trochę Holandię. Popularny Kinderdijk jest niedaleko nas (miasteczko z samymi wiatrakami), super okolice, pełno ścieżek rowerowych a ja tak zawsze tego unikam.

Zajęcie się czymś jest chyba najważniejsze  jak jest nuda i brak struktury to wszystko upada.

sobota, 23 marca 2024

14 • Mierzenie

 Hejka,

Właśnie się z rana mierzyłam. Bez sensu podawać wszystkie wymiary, ale od czasu pierwszego mierzenia początkiem stycznia, odchudzania, potem znów napadów niestety spadł tylko 1kg i 7cm mniej łącznie w obwodach. Lepsze coś niż nic, na pewno mogłoby być lepiej.

Już 3 tydzień pomagam przyjaciółce w przeprowadzce, dzisiaj przewozimy meble. Masa pracy jeszcze a deadline jest już za 6 dni i stara chata ma być pusta. Będzie dobrze.

Niestety wzięło mnie lekkie przeziębienie, też z przemęczenia z pracy, także ledwo zipie i jadę na ostatnich oparach, ale dam radę.

Byłam z chłopakiem też u lekarza i dostałam skierowanie na oddział płodności do szpitala. Chcemy zacząć starać się o dziecko. To nie jest tak, że 100% jestem tego pewna. Chcę mieć dzieci, to na pewno  ale nie mam takiego typowego parcia  jak normalne kobiety chyba. Po prostu z moimi problemami hormonalnymi te starania o dziecko mogą trwać nawet i latami, także lepiej zacząć już teraz niż później żałować. Kto wie, może uda się szybko, a może nie. Zobaczymy, 18 kwietnia mam pierwszą wizytę.

Najważniejsze to skupić się teraz na dobrej diecie. Końcem końców napady byłyby dość egoistyczne teraz i muszę po prostu unormować insulinę i te skoki glukozy. Już koniec z tym el dorado, do roboty.


sobota, 16 marca 2024

13 • Intensywnie

 Dzisiejsze śniadanie:

Postanowiłam jeść bardziej objętościowo w warzywa, bo chyba tego potrzebuje teraz moje ciało.

Dzisiaj skończyłam 4 tydzień wyzwania z Chodakowską, został jeszcze jeden i będę się mierzyć, bo waga to jedna wielka masakra.

W ten weekend pomagam przyjaciółce przy przeprowadzce, także też będzie dość aktywnie.

Zastanawiam się nad kupieniem cięższych hantli i sztangi, bo bardzo spodobały mi się ćwiczenia siłowe, ale muszę chyba najpierw zrobić mały research co i jak. W necie jest masa informacji i bardzo ciężko znaleźć coś dla początkujących.

Myślę też nad kupnem rowera, bo ten mój dostała mama. Oczywiście musi być elektryczny, abym mogła czasem na nim jeździć do pracy 20km, a tego na normalnym na bank nie będę robić:p ale ceny są masakryczne


niedziela, 10 marca 2024

12 • Stoję w miejscu

 Hejka w niedzielę!

Jedzeniowo jest tak chyba średnio. Kończę 3 tydzień wyzwania z Chodakowską, jeszcze 2 tygodnie. Widać, że to ciało się bardzo powoli zmienia, niestety waga pokazuje wyżej:p nie sądzę, aby tłuszcz zamieniał się w mięśnie po ledwo 3 tygodniach, także prawdopodobnie przez to, że znowu mogę normalnie jeść jest więcej kcal.

Strasznie ciężko wyliczyć mi na kalkulatorze rodzaj swojej aktywności, bo trenuję codziennie, ale w pracy np chodzę czasem dużo, innym razem siedzę dużo za kompen, każdy dzień jest inny.

Może zacznę tak porządnie liczyć kalorie i dam sobie kaloryczność np 1300kcal. Chciałabym mniej, ale te obiady z hellofresh mają czasem po 900kcal i jakbym chciała jeść tysiaka to w pracy musiałabym przeżyć na 100 kaloriach, także odpada :p





sobota, 2 marca 2024

11 • Schudłam

 Hejka w weekend,

Dzisiejszy dzień zaczęłam tak:

Crossaint z czekoladą, powiem Wam kroję to na milion kawałków i jem widelcem, ale musiałam. Mój organizm pragnie energii,  lodówka praktycznie pusta a dostaliśmy dwie sztuki od mamy chłopaka.

Wczoraj zjadłam małego skyra z bananen w pracy, do tego ktoś dostał stały kontrakt i przyniósł miękkie ciasto to wszamałam też. Wieczorem zrobiłam stamppot. To holenderskie "danie", ale tak na normalnie to ziemniaki ugotowane razem z jarmużem, potem ubite razem z masłem, musztardą i odrobiną gałki muszkatołowej, normalnie dodaje się też mleka, ale ja zamieniłam na wege śmietankę. Zjadłam to z 2 wege kiełbaskami.

Niestety mój żołądek nie zareagował dobrze, bo 2 godziny potem wylądowałam w ubikacji, jem za mało błonnika chyba.

Schudłam przez te pare dni 1.5kg, na wadze jest 68.4kg  także bardzo się cieszę, bo odrabiam to, co nabrałam końcem stycznia. Ten tydzień pozwolił mi zmniejszyć nieco żołądek i ten nieposkromiony apetyt na jedzenie. Mam tylko nadzieję, że te rany po wyrwaniu szybko się podgoją do poniedziałku, bo przychodzi to HelloFresh i chętnie zjadłabym pełnowartościowy i zdrowy posiłek.

Dzisiaj obok tego crossainta zjem na obiad te ubite ziemniaki, ale z brokułem.

W ogóle rzadko co piszę tu o abbakich sprawach jak nie wiem, kosmetyki, pielęgnacja, bo to taki temat no ogólny i bardzo indywidualny, ale od długiego czasu interesuję się pielęgnacją włosów i udaje mi się ratować swoje np stosując wcierki, bo mam dość cienkie włosy, ale kręcone. Strasznie wolno mi rosną, ale tak półtora roku temu miałam je na długości nosa a teraz są poza brodę. Chciałam się tak skromnie pochwalić stylizacją dzisiaj:



czwartek, 29 lutego 2024

10 • Dieta

 Dieta lub raczej jej brak, bo zdrowym odżywianiem nie nazwę jogurtów.

Dentysta poszedł w poniedziałek sprawnie, więcej miałam chyba stresu i czekania niż ile trwało wyrwanie dwóch zębów :p Dentyska wyrobiła się chyba w 2 minuty dosłownie. Bałam się, że gdy zejdzie znieczulenie będzie ból, ale kompletnie nic mnie nie bolało. Jedyny ból tego dnia był, gdy po wyrywaniu wróciłam do ortodonty założyć ponownie drut i przestawili jeden haczyk na zębie wyżej. Tego dnia z rana zjadłam 2 kanapki z awokado i ogórkiem kiszonym i potem po wyrwaniu już kompletnie nic.

Zależy mi, aby dobrze się zagoiło.

Kolejny dzień (wtorek) zaczęłam od 400g skyru isey blueberry pie, potem banan, następnie mały jogurt 170g i również banan.

Środa to banan + 170g skyru lemon cake, następnie znowu banan + 170g skyru. Na obiad ugotowałam dużego ziemniaka z 250g brokuła i ubiłam to na jedną ciapę.

Dzisiaj 400g skyru blueberry pie (żygam już tym powoli), na przekąskę mam banana a wieczorem znowu ubite ziemniaki z brokułem lub może innym warzywem, zobaczymy. Albo kupię sobie zupę gotową.

Powiem Wam, że unikam produktów mlecznych, bo boli mnie po nich brzuch, ale te skyry są bez laktozy i jednak wchodzi, ale od razu pogarsza mi się cera, także kupię sobie jakieś wege wersje jogurtów, odrzuca mnie jednak od mleka, chociaż skyry smakują mniej mlecznie wg mnie niż zwykłe jogurty.

Z Chodakowską ćwiczę nadal to wyzwanie, także jest okej.

sobota, 24 lutego 2024

9 • Wyzwanie

 Szukam balansu nadal.

Spadałam, ale podniosły mnie ćwiczenia przez ostatni tydzień.

Druga runda wyzwania z Chodakowską, 5 tygodni ćwiczeń. Za każdym razem coś było  wyjazd, obita dupa jak spadłam ze schodów, okres, ale tym razem wzięłam i zaczęłam ćwiczyć. Bardzo fajne ćwiczenia, taki zestaw 6ścio minutówek, niby nic, ale czuję każdy mięsień. Bardzo mnie to motywuje, tak dodaje energii a to tylko pare dni.

Teraz muszę do ćwiczeń dołączyć dietę bo tak jadłam wiecie...mua, niezbyt dobrze, ale były zdrowe obiady z tego Hello Fresh,  jedynie te weekendy mnie dobijają.

Zabawa jednak się kończy, bo w poniedziałek idę do dentysty na wyrywanie dwóch dolnych czwórek, bo ortodonta nie ma miejsca na manewry. Minął już dokładnie rok odkąd noszę aparat, bardzo szybko zleciało, naprawdę. Teraz, gdy zęby są w miarę równe trzeba cofnąć dolne zęby, które dość odostają (mam tak zwany lekki underbite) także myślę, że z rok, może krócej jeszcze ponoszę.

Oczywiście będę pierwsze pare dni na jogurtach i zupach pewnie, a za kolejny tydzień mój chłopak ma usuwanie ósemek (już mu współczuję) i załatwiłam sobie jednoporcjowe dania z tych przepisów hellofresh.

Będzie dobrze, końcem marca zobacyzmy razem 65kg na wadze, obiecuję!


środa, 7 lutego 2024

8 • Studnia bez dna

 Jak w tytule.

Czasem mam wrażenie, że mój żołądek jest właśnie taką studnią bez dna.

I wiem, że aby się zmienić muszę wyjść ze strefy komfortu, poza swoje standardowe myślenie. Złamać patron, który steruje moim życiem i każdy ruch, który chcę wykonać poddać wątpliwościom, aby być pewną, że to nie stara "ja".

Tak być powinno, ale z czystego lenistwai braku sił, wygodniej jest mi leżeć na dupsku i szukać wymówek.

"Miałam taki ciężki dzień, wszystko mnie boli" - okej  ale 15min ćwiczeń na plecy na pewno by mi pomogło.

"Boli mnie to kolano sprzed roku, co przeciążyła w górach" - spoko, ale jets mnóstwo ćwiczeń na zwiększenie siły stawu skokowego i wzmocnienia kolana.

"Dostałam okres po bardzo długim czasie, brzuch mnie boli" - bolał przez pierwsze 3 dni, teraz spokojnie mogłabym pójść chociażby na spacer.

"Jestem za gruba, aby zmieścić się w strój kąpielowy i pójść na basen" - nieprawda, strój wejdzie, ale za bardzo wstydzę się swojego ciała, dziwne, bo rok temu poszłam a ciało było takie same.

"Czuję się taka zmęczona przez brak słońca  ciągle chce mi się spać" - to nadal nie powód, aby dzień w dzień leżeć po obiedzie na kanapie i nie robić kompletnie nic, oglądając tylko filmy.

Mogłabym Wam tak wymieniać i wymieniać, ale fakt jest taki, że dopóki nie postawi się jakiegokolwiek kroku i zostanie w świecie fantazji, bezużyteczności, lenistwa i wymówek to nic się nie zmieni.

Złamanie patronu to pójście poćwiczyć, zamiast włączyć film. To wyjście na spacer bez telefonu. To zjedzenie zdrowego posiłku. To robienie sobie na złość i wybieranie tego, co dla nas lepsze i niewygodne.

I każdy to wie, najciężej jest zacząć.

Już było tyle początków, że mam wrażenie iż siedzę w Modzie na sukces. Pamiętacie ten serial? Stare dzieje, ale to taka niekończąca się historia.

Znalezienie balansu to będzie moje nowe postanowienie.


sobota, 3 lutego 2024

7 • Jakoś

 Dzisiaj:



Na śniadanie mini chleb turecki z pesto, awokado, ogórkiem i papryką.

Lunch to sok warzywny.

Na obiad komosa ryżowa z awokado, pieczonymi warzywami (batat, brokuł, czerwona cebula, ciecierzyca, papryka i marchew), do tego sos z jogurtu sojowego, tahini, czosnku, limonki i przyprawami.

Pycha wszystko było. Przegryzłam też kostkę czekolady i zjem również na wieczór chrupki. Piszę szczerze no, bo poprzedni tydzien, czy półtora chyba to było zawaliłam.  Miałam tak ogromną chcicę na jedzenie, słodkie, na wszystko. Przedwczoraj dostałam okres po prawie pół roku jego braku (suplementy i dieta zrobiły swoje), także bardzo się ucieszyłam, ale też no, zawaliłam dietę.

Tak czy siak chcica mi przeszła i bardzo chce mi się warzyw.

Mam bardzo dziwny czas, bo zadowolenia przeplata się z jakimiś gorszymi myślami. Miałam pare wpadek w pracy i boję się czy nie przesadziłam. Muszę się wziąć w garść i skupić bardziej.

Cóż dalej...mam plan na luty schudnać do 65kg. Nie wiem czy przytyłam coś od ostatniego postu przez to mini obżarstwo, chyba jutro się zmierzę, bo minął już miesiąc.

A takto to leci, spokojne życie, bedziemy planować kupno kuchni w tym roku, bo na razie wszystko jest czasowe i prowizoryczne. Najpierw jednak trzeba zaoszczędzić.

17 • Chora

 Hejka! Dieta była jeszcze przez kolejny tydzień  ale od czwartku złapała mnie grypa żołądkowa, także wiecie... Po 2 tygodniach diety zeszło...