piątek, 18 października 2024

Nie jestem sobą

 Czuję się jak w Matrixie, dosłownie. Ten tydzień do badania w poniedziałek dłuży mi się niesamowicie.

Pracuję z pól otwartymi oczami, tak do południa jeszcze okej, ale później mnie scina z nóg. W domu mam kompletny brak motywacji. Jedyne co robię to pranie, składanie, gotowanie i mycie naczyć na zmiane. Ale prysznic to masakra.

Chłopak w stresie, czasem widzę jak idę do kibla często w nocy jak siedzi o 3 rano na telefonie, bo myśli, planuje remont. Żal mi go trochę, ale przy wizycie faceta, który będzie stawiał nam kuchni parę trudnych kwestii się rozwiazało i ułatwi to robotę.

Dzisiaj idziemy na wystawę ilustracji naszej znajomej, obroniła w tym tygodniu doktorat, strasznie inteligenta i kreatywna osoba. Bardzo jej tegi zazdroszczę. Będzie sporo osób dzisiaj tam pewnie, powiem Wam, że jestem antyspołeczna, nigdy nie wiem co powiedzieć, zawsze się cała stresuję i chcę uciekać do domu, chociaż teraz przynajmniej mam powód.

Z jedzeniem jest tak no, normalnie. W sklepie omijam półki ze słodyczami i moimi dawnymi triggerami, bo po prostu mnie od tego odpycha, ale zdarzy mi się np kupić w automacie w pracy kinder bueno czy jakieś ciastko. Bardzi ciągnie mnie do słonych rzeczy, kanapek z serem, wege szynką i ogórkiem kiszonym. Jem bardzo często, inaczej mnie zssie, ale nie czuję, abym jakoś zgrubła. Może tak z pół kilograma? Może to częste jedzenie chroni mnie przed napadami, albo ciało wewnętrznie samo się chroni.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nie jestem sobą

 Czuję się jak w Matrixie, dosłownie. Ten tydzień do badania w poniedziałek dłuży mi się niesamowicie. Pracuję z pól otwartymi oczami, tak d...