Hej,
Trzymam się dalej, jem zdrowo już od soboty, bez napadowo. Dla mnie to naprawdę duży sukces wtrzymać choćby 2 dni.
Niestety waga od 3 dni wskazuje 69.2kg a 22-6 jak zaczynałam było 70.2kg, ale zeszła chyba tylko woda...
Wiecie, ja rozumiem zatrzymywanie wagi gdzieś po środku odchudzania, ale na samym początku gdy ma się tyle nadprogramowych kilogramów to trochę śmieszne. Nie wiem, może przez ten upał zatrzymuję wodę, nie mam pojęcia. Frustrujące.
Od jutra mam 4 dni wolnego, wracam do pracy dopiero w środę. Szykuję się na masę roboty, bo oczywiście nie ma nikogo, kto by mógł mnie zastąpić.
Idziemy też na koncert Massive Attack, jednego z moich ulubionych zespołów. To już będzie mój trzeci raz, gdy zobaczę ich na żywo, także bardzo się cieszę, chociaż tym razem koncert na otwartej przestrzeni, obyśmy się nie ugotowali przy 29 stopniach.
W piątek jedziemy do wynajętego domku, w takim parku koło lasu. Spędzimy nieco czas w naturze, pochodzimy, pojeździmy na rowerach, pogramy w gry planszowe. Trochę zabiedbujemy siebie z chłopakiem. Wieczorami ja na telefonie, on na telefonie. Przeraża mnie to trochę, że jesteśmy tak do nich przyklejeni.
Ostatnio na chwilę założyłam dosłownie instagrama, bo chciałam coś podejrzeć i skończyło się na bezmyślnym scrollowaniu. To straszne. Cieszę się, że wychowałam się w latach 90tych i współczuję dzieciom teraz. Ogromna presja z każdej strony.
Pomyśl sobie, że nie wchodziłaś codziennie na wagę tylko na początku i w dniu, w którym pisałaś tego posta. W 4 dni zszedł 1 kg, myślę, że to naprawdę dobry wynik :)
OdpowiedzUsuńTeż tam mam z wagą. Nie wiem jak udało mi się zejść z wagi 73 kg, kiedy wtedy nie wkładałam aż tyle wysiłku niż teraz. Kilka dni redukcji, waga ani drgnie i zaczynam się frustrować. I tak w kółko w zasadzie od kwietnia chyba czy marca schudłam może 1 kg-1,5 kg. Jak kiedyś się odchudzałam- w 2021 r. bodajże, to waga spadała regularnie po te nawet 0,2 - 0,3 kg i miałam więcej motywacji. Ostatnio - tragedia i zniechęcenie.
OdpowiedzUsuń